wtorek, 25 marca 2014

Ktoś to czyta?

Zastanawiałam się ostatnio czy ktoś  w ogóle jeszcze czyta moje wypociny. Nawet jeśli nie to zawsze jest to spoko miejsce do napisania jakichś swoich przemyśleń.

Dzisiaj na przykład mam ochotę napisać coś o przyjaźni, a raczej o tym, jak bardzo ludzie nie potrafią używać tego słowa. Ja sama chyba przestanę i przyjacielem nazwę kogoś najwyżej po śmierci. Bo wydaje nam się czasami, że ktoś jest naszym przyjacielem, a chwilę później znika z naszego życia, bo znalazł sobie zamiennik.
Kilka lat temu sama zrobiłam coś takiego. Pierwszy chłopak w moim życiu, więc zafascynowana musiałam spotykać się z nim w każdej jego i mojej wolnej chwili. I takim sposobem olałam dobrą koleżankę. Nie, "nie odzyskałam" jej po tym jak się z nim rozstałam. Teraz wiem, że takich rzeczy się nie robi. Przyjaciele (Ci prawdziwi, których wiemy, że możemy tak nazwać) zostają, a partnerzy odchodzą. Taka jest smutna prawda. A ludzie to kurwy.

Poza tym mam wielki problem ze spaniem w nocy. Właściwie to nie ma spania, jest patrzenie w sufit i rozmyślanie o wszystkim i o niczym. Jedna "mała" zmiana w życiu może wywołać taki syf. Bezsenność, która powoduje przemęczenie łącznie z pracą, a to doprowadziło do choróbska. Zdecydowanie tego nie lubię. Chciałabym się wyspać. Przespać całą noc. Calutką.

Regularne wizyty na siłowni ... polecam. Zdecydowanie. Naprawdę świetnie się czuję, gdyby nie to, że nie mogę spać. Pozytywne zmęczenie ciała powodujące ożywienie ducha. Sranie w banie, ale tak właśnie jest. I biegam, haha. Ja biegam. Najbliższy zakup to buty do biegania. :P Tylko trzeba się najpierw zorientować.

Nie mam weny i sił na więcej. Jak moje życie się trochę uspokoi to na pewno coś tu się pojawi.

1 komentarz: