sobota, 24 maja 2014

Kabooooom!

W końcu jakaś stabilizacja. Dom, więcej godzin w pracy. Nie ukrywam, że mnie to cieszy.
A i jakieś poważne uczucia zaczynają kwitnąć między mną i Timem.

Moja praca sprawia mi wiele satysfakcji, chociaż tak naprawdę jej nienawidzę. Takie o dwie sprzeczności w tym samym czasie i miejscu. Najgorsze w tym wszystkim jest kiedy ktoś z kim często się rozmawiało, było obok, pomagało ... umiera. Jakiś czas temu umarła Iris, moja siostra bardzo to przeżyła. Miała problemy ze snem i takie tam, szczególnie, że widziała ją martwą. Dzień po tym umarła urocza Alice, której wszystko ginęło, a ja nie raz i nie dwa spławiałam ją bo taka była gadatliwa. Zdrowa, ale starsza kobieta. Po prostu "wzięła i umarła", a nikt nie wie dlaczego. Nie myślałam, że będę tak wyć. Ale wyłam i nie mogłam przestać. Będę ją zawsze ciepło wspominać.

Ostatnio do głowy przychodzą mi dzikie pomysły. ;) Dzisiaj dla przykładu wpadłam na pomysł napisania matury z angielskiego w kolejnym roku. No, a co mi tam. Nie przyda się? Ok. A co jeśli się przyda? Wtedy bym żałowała, że tego nie zrobiłam. A poza tym to tak dla własnej satysfakcji. O!
Kolejny pomysł, to powrót z wakacji w Polsce przez Leeds, czyli odwiedziny Moniki. Wszystko się tak układa, że to koszt taki sam jak powrót przez Londyn czy Bristol, a większe korzyści i radość z odwiedzin. :) Poza tym przy odwiedzinach Tima, zrobimy mały wypad do Paryża. A co! Nie będziemy sobie żałować. Śmiesznie niskie koszta, a jakie wspomnienia. Grzechem byłoby nie pojechać tam, skoro to tylko 3h drogi.

A, no i jeszcze kwestia uroczych ludzi. Czy ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego ludzie to zwykłe kurwy? Kiedy się powodzi moim znajomym, moim przyjaciołom, to ja jestem szczęśliwa z nimi. Nawet jeśli gdzieś w duszy jestem zazdrosna, to to tłumię bo wiem, że i mój czas na to przyjdzie. I raduję się z nimi na całego! Ale nie, nie wszyscy to potrafią. Trzeba ukazać zazdrość, trzeba dopierdolić.
Ja nie wiem co sobie myślicie o życiu w UK. Nie mamy kupy kasy, na wszystko ciężko pracujemy. Jest łatwiej, ale to nie są pałace. I nigdy, przenigdy nie powiedziałam, że w Polsce nie można niczego osiągnąć. Można i to wiele i dzięki temu, można być potęgą, ale trudno to w Polsce wykorzystać, rozwinąć.Ja chcę się rozwijać tutaj. Pójdę na studia choćbym miała wtedy 35 lat. I będę szczęśliwa ze znajomymi z Polski czy bez nich.

Dziękuję tym, w których jest jeszcze ludzkość, empatia i radość. Dziękuję tym, którzy wciąż są ze mną, mimo dzielących nas kilometrów. Do zobaczenia we wrześniu!

Chyba się zakochuję. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz